Ukończyłem w swoim życiu niezliczoną ilość gier. W części z
nich protagonista był raczej postacią słabo zarysowaną, jak na przykład Mario,
czy też komandosi z Contry (dopiero po latach dowiedziałem się, że była tam
jakaś fabuła). Jednak wraz z rozwojem tego odłamu przemysłu rozrywkowego,
zaczęto nadawać bohaterom charakter. Taki pierwszy, który nasuwa mi się na myśl
z czasów młodości to Duke Nukem. Z perspektywy widzę, że był to zwyczajny burak
z pistoletem w dłoni, ale wtedy, to było coś. Koleś rzucał tekstami na prawo i
lewo, był tak naładowany testosteronem, że spokojnie obdarowałby tym hormonem
małe państewko i żadna panienka nie potrafiła mu się oprzeć.
Obecnie jednak, na szczęście zresztą, bohaterowie są dużo
bardziej rozbudowani psychologicznie niż kiedyś. I właśnie na dziesięciu
ulubieńcach, z przeróżnych gier, chciałbym się skupić w tym wydaniu top 10.
Jednak, jak to zwykle bywa w przypadku moich list, obowiązują pewne zasady. Po
pierwsze, postać musi być grywalna w przynajmniej jednej części serii. Po
drugie, jedna postać na serię, jeśli któraś ma sporo części, jak chociażby
Resident Evil, będzie temat na oddzielne top 10. Po trzecie, standardowo,
kolejność nie ma większego znaczenia. Po czwarte, pomijam postaci, które
określonego charakteru nie mają i są kształtowane niemalże w całości przez
gracza, więc i komandor Shepard i Bezimienny z Planescape i nawet postaci z
Fallouta, nie mają tutaj prawa bytu. Po piąte, najważniejsze, tym razem nie
wykluczam gier zrecenzowanych i tych, które dopiero zrecenzuję. Nie owijając
więc w bawełnę, zaczynajmy.
1. Alice Liddell (American McGee’s Alice, Alice: Madness
Returns)
Chcę zacząć od, moim skromnym zdaniem, najpiękniejszej
kobiety, jaką kiedykolwiek przyszło mi grać. Tak, nawet Rayne, ze swoimi
czerwonymi włosami, szczupłą sylwetką i ogromnymi… oczami, nie ma szans przy
tej wychudzonej nastoletniej brunetce. Dziewczyna cierpi na kompleks ocalałego
po pożarze rodzinnego domu i pierwszą część spędza w zakładzie psychiatrycznym
Rutledge. Myli się jednak ten, kto myśli, że po opuszczeniu jego murów w
jakikolwiek sposób problemy odeszły. Wspomnienia nadal nie dają jej spać po
nocach i wciąż uważa, że tamtej nocy także powinna była zginąć. Cóż, prócz
wyglądu i choroby psychicznej jeszcze sprawiło, że tak bardzo ją lubię? Jej
niezwykle sarkastyczna i wredna natura, objawiająca się w dialogach z
postaciami niezależnymi. Przykład?
Proszę bardzo: „ And if not, there may be more than one way to skin a cat, if
you'll pardon the expression.”, wypowiedziane do Cheshire Cat. Zdobyła
moje serce lata temu, a wciąż nie mogę zapomnieć o wspólnie przeżytych
przygodach.
2. John „Soap”
MacTavish (seria Call of Duty: Modern Warfare)
Dla równowagi, po chorej psychicznie nastolatce,
niesamowicie zrównoważony żołnierz brytyjskich oddziałów specjalnych, Special
Air Service. W pierwszej części trylogii jest jeszcze młodym rekrutem, z
mlekiem pod nosem, biorącym udział w swoich dziewiczych operacjach i od razu
rzuconym na głęboką wodę starcia z rosyjskimi ultranacjonalistami. Milczący i
bez jakiejkolwiek osobowości, co uważam osobiście za wadę postaci. Zyskał za to
charakter w części drugiej, gdzie był dla protagonisty kimś w rodzaju mentora.
Wraz z bliznami, przybyło mu sarkazmu w podejściu do spraw, z jakimi musiał się
mierzyć. Świetny dowódca, przejęty przez międzynarodową jednostkę Task Force
141, który był gotów dla swoich żołnierzy zrobić wszystko i najlepszy
przyjaciel innego kapitana, Johna Price’a, w części trzeciej stał się,
niestety, już tylko postacią niezależną. Jednak sam jego wygląd spowodował to,
o czym wspominałem przy okazji Top 10 gier – mój łeb zdobi irokez, na tyle
zżyłem się z tym Szkotem.
Były porucznik armii Stanów Zjednoczonych, który po powrocie
do kraju wstąpił do policji. Za swoje męstwo na polu bitwy odznaczony został
Srebrną Gwiazdą. W głębi serca czuł jednak, że nie zasługuje na to i postanowił
odpracować swoje poczucie winy poprzez łapanie przestępców. Początkowo zwykły
patrolowy, dzięki swojej inteligencji i skłonności do wściubiania nosa wszędzie
tam, gdzie nie powinien, szybko zostaje detektywem. Jednak takie zdarzenie, jak
wojna, odcisnęło swoje piętno na jego charakterze. Gracz poznaje jego wojenną
historię pomiędzy prowadzonymi sprawami. Dochodzi do tego coraz większe
oddalanie się od żony i córek, jakby myślał, że nie ma już z nimi nic
wspólnego. Właśnie to, jak tragicznym, pomimo swojego geniuszu, jest bohaterem,
sprawiło, że to on tu wylądował, a nie drugi grywalny bohater tej gry, Jack
Kelso. Zawsze lubiłem mrocznych, zagubionych w świecie typów, a Phelps do
takich się właśnie zalicza. Do tego jest całkiem niezłym twardzielem, co
wielokrotnie udowadnia.
Kolejna postać żywcem wyciągnięta z kina noir. Ale jakże
różna od Phelpsa. Podczas, gdy tamten zmaga się ze swoimi własnymi demonami,
Bigby próbuje zmyć negatywną reputację, jakiej nabawił się, będąc bardzo złym
wilkiem w bajkach i baśniach. Najczęściej robi to poprzez swój sarkazm i
obijanie kolejnych twarzy, czy to Drwala z Czerwonego Kapturka, czy też
Tweedledee i Tweedleduma. Nie stroni od
alkoholu i papierosów, w przeciwieństwie do Phelpsa, nie próbuje naprawić
całego świata, gdyż zdaje sobie sprawę z tego, jaka to syzyfowa praca. Bigby
także zajmuje się prowadzeniem śledztw i obroną prawa, jednak w zupełnie inny
sposób. Pobicie podejrzanego to także sposób na zdobycie informacji.
Oczywiście, gracz może poprowadzić go w zupełnie inny sposób, to jest piękne w
grach Telltale, ale Wolf zasługuje na solidnie pokręcony charakter. Potrafi też
zaskoczyć humorem, jak w rozmowie z magicznym lustrem, z której to całkiem
solidnie piałem. Polecam się z nim zapoznać, ostrzegam tylko, grozi to utratą
dziesięciu godzin z życia, aby poznać zakończenie jego historii.
Skoro o Telltale mowa, nie mogło zabraknąć najlepszej
postaci dziecięcej w historii gier. Proszę państwa, oto Clementine. Ośmioletni
kompas moralny w sezonie pierwszym, wtedy jeszcze niegrywalny, główna postać w
sezonie drugim. Najtwardsza jedenastolatka na świecie. Clementine jest
niesamowicie inteligentną, a jednocześnie słodką dziewczynką. Osoby, które
skończyły sezon pierwszy, pewnie nie raz i nie dwa razy poczuły ulgę od
napięcia, kiedy komentowała jakieś wydarzenie. Jak na dziecko, posiada
niesamowity wachlarz umiejętności. Walczy wręcz, posługuje się bronią palną,
jest sprawna fizycznie, potrafi sama opatrzyć swoje rany, a do tego zdaje sobie
sprawę, w jak ciężkich czasach przyszło jej żyć. Jednak na całą tę zombie –
apokalipsę, wydaje się ona być najlepszym towarzyszem. Uwielbiam jej spojrzenia
śmierci w sezonie drugim, kiedy doświadczenie odcisnęło piętno na, jakby nie
patrzył, młodym umyśle, fakt, że wielokrotnie zachowuje się dojrzalej niż
otaczający ją dorośli i to, jak potrafi być sarkastyczna. Należy pamiętać tylko
o jednym – nie należy dotykać lub w jakikolwiek sposób przechwytywać czapki
Clem, grozi to wyrokiem śmierci.
Kolejna postać z problemami. Jak na listach o grach
pojawiało się wiele tytułów o żołnierzach, tak tutaj będzie wiele osób, które
mają dość mroczną przeszłość. Max był nowojorskim policjantem, spełniającym
swój amerykański sen. Jednak, parafrazując jego słowa, sny mają brzydki nawyk
zmieniania się w koszmar, gdy się nie patrzy. Jego małżonka i kilkumiesięczna
córeczka zostały brutalnie zamordowane przez ćpunów, a on sam pod przykrywką został
wtyczką w mafii włoskiej, która rozprowadzała nowy narkotyk, wypróbowany przez
niemilców. Targany poczuciem winy, wrobiony w morderstwo swojego jedynego
przyjaciela, udał się na samotną krucjatę przeciwko przestępcom. Po tych
wydarzeniach, wyjęty spod prawa, wrócił do pracy, jako detektyw, jednak los nie
szczędził mu negatywnych zdarzeń. Nie wiadomo, jakim cudem, doczekał emerytury,
spędzając ją w barze, przy kolejnych szklankach szkockiej i na kilogramy łykając
tabletki przeciwbólowe, aby chociaż trochę ukoić ból po tak wielu stratach.
Niestety, kolejna szansa na rozegranie nowej partii kart, praca jako ochroniarz
bogaczy w Sao Paulo, również nie wyszła, a wewnętrzne demony powróciły. Max
Payne ma jeden z najbardziej rozbudowanych charakterów w historii. Cyniczny
alkoholik, który wszystkie wydarzenia komentuje na swój mroczny sposób, o
nieciekawej przeszłości, ale jednocześnie zawzięty, aby wyprostować to, co
zawalił, szybko stał się jednym z moich ulubieńców. Jego charakter i historia
także inspirowane są kinem noir i twórcy doskonale wykorzystują cechy główne,
przenosząc jednak takiego bohatera w czasy bardziej współczesne.
Pomimo, że gra sama w sobie była przeciętniakiem, to ten
seryjny morderca potworów stał się jednym z jej najjaśniejszych punktów. Czy
wspominałem już, jak bardzo lubię noir i sarkazm u bohaterów? To się powtórzę,
gdyż i ta postać korzysta z charakterystycznego dla ludzi inteligentnych,
humoru. Do tego jego głęboki głos, zawsze spokojny i opanowany, nienawiść do
potworów i sprawność w posługiwaniu się dwoma Coltami 1911. Niewielu bohaterów
z podobną gracją potrafi obrazić z pozoru nieśmiertelnego potwora, a następnie
przerobić go na mielonkę. Szkoda, że tak mało wiadomo o historii tej postaci.
Krążą jedynie plotki, że w jego żyłach płynie nie do końca ziemska krew, co
tłumaczyłoby nieludzki refleks. I także wielka szkoda, że nie pojawił się w
większej ilości gier, jedynie jeszcze w Blair Witch Project występuje jako
postać niezależna, która nie do końca wierzy w nadprzyrodzone zjawiska
dotykające Burkittsville, ale jest go tam zbyt mało aby dalej poznawać jego
charakter. Człowiek – (do dziś nie rozwiązana) zagadka, może przez tę swoją
tajemniczość, tak mnie ujął.
Dopiero trzecia postać kobieca, ale jakże różna od
poprzedniczek. Pomimo, że także nastolatka, przynajmniej w części pierwszej, ma
kilka cech wyróżniających ją na tle pozostałych. Najważniejszą jest fakt, że
nie jest człowiekiem. Rayne jest dhampirem, krzyżówką człowieka i wampira. Jej
matka, ludzka kobieta, została zgwałcona przez potężnego krwiossacza, Kagana,
który to później, aby córeczka zwróciła się ku niemu, wymordował jej wszystkich
krewnych. Jednak miast osiągnąć cel, podsycił ogień zemsty, targający jej
umysł. Rayne została zwerbowana przez tajemnicze Brimstone Society i
poprzysięgła sobie, że nie spocznie, póki nie zabije własnego ojca. Polowanie
czerwonowłosa piękność rozpoczęła jeszcze przed drugą wojną światową i
kontynuowała aż do czasów współczesnych, przez który to okres strasznie zbrzydła.
Ale preferencje osobiste na bok, ta żeńska wersja Blade’a różni się również od
poprzedniczek inną cechą. Clem jest niewinną dziewczynką, Alice jest niespełna
rozumu i chociaż zdaje sobie sprawę ze swojej seksualności, zdaje się nią
brzydzić, a Rayne jest w tej cesze niesamowicie wulgarna. Nie tylko wie, że
spełnia fantazje wielu mężczyzn, ale także wykorzystuje to i rzuca niewybredne
komentarze na prawo i lewo. Pomimo, że jest tak bardzo cliche, uwielbiam ją i
chętnie bym się z jej rzeczywistą wersją umówił, gdyby nie lęk przed utratą
krwi w organizmie. Ale czy nie podnieca człowieka niebezpieczeństwo?
Trzecia postać z gry wydanej przez Rockstar. Trzeba jednak
oddać panom z tej firmy, że niesamowicie dobrze kreują bohaterów swoich
tytułów. Po dwóch detektywach pora jednak stanąć po drugiej stronie barykady i
wybrać przestępcę. Thomas jest członkiem włoskiej mafii w Liberty City, który
właśnie zakończył odsiadywanie piętnastu lat za masakrę, jakiej dopuścił się na
gangsterach z konkurencyjnej organizacji. Góra podjęła decyzję, ze nie może
pałętać się po ulicach miasta, w którym dopuścił się zbrodni i wysyła go na
południe, do wzorowanego na Miami, niesamowicie kolorowego i słonecznego Vice
City, aby tam, poprzez handel narkotykami, zdobył przyczółek. Niestety, już
pierwsza z transakcji kończy się zasadzką, Tommy traci i towar i pieniądze, a
jego celem staje się dowiedzenie, kto stał za całym tym wydarzeniem. Twardy i
sarkastyczny (znowu, to się robi nudne) powoli buduje sieć kontaktów, aby
następnie stworzyć swój własny gang, przy poparciu mocnych tego miasta. Do tego
jego głos to mowa Raya Liotty. Czy potrzeba większej rekomendacji, aby zapoznać
się z tym działającym w 1986 roku bohaterem?
Jak ja czasami lubię łamać własne zasady. Jednak tych dwóch
bohaterów musi być umieszczonych razem, gdyż ich losy są nierozerwalnie
związane. Żyjący w krainie Nosgoth, szlachcic Kain zaraz na początku pierwszej
części, Blood Omen, został zamordowany i wskrzeszony jako wampir. Opętany żądzą
zemsty, wyruszył masakrować wszystkich, którzy mogli mieć jakiś związek z jego
nagłym zgonem, nie zdając sobie sprawy, jak bardzo jest tylko marionetką. Wiele
lat później tworzy własną społeczność wampirów, które rządzą tym, co pozostało
z niegdyś pięknej krainy. Jednym z poruczników jego potężnej armii jest właśnie
Raziel. Ciemnowłosy młodzian pokazuje swojemu przywódcy skrzydła, jakie
wykształcił w drodze ewolucji, jednak Kain nie jest zachwycony faktem, iż jakiś
podrostek rozwinął się szybciej niż on. Pozbawia go nowego nabytku, a samego
Raziela strąca w otchłań, w której powinien był zginąć. Powinien, gdyż pradawne
bóstwo zapewnia mu kolejny żywot, jako pół wampir, pół demon, który w zamian za
dusze zdobywane dla bytu, będzie mógł dokonać swojej zemsty. I ten pościg celem
rewanżu jest głównym motorem napędowym całej historii. Ale obaj panowie nie są
wyprani z charakteru. Kain jest brutalnym władcą, nie znosi sprzeciwu i często
ucieka się do przemocy. Preferuje walkę otwartą, ze względu na swoją siłę.
Szacunkiem nie darzy nawet pokonanych, wołając po niektórych zabójstwach „Vae
victis!” (biada pokonanym). Raziel z kolei jest niezwykle zagubiony w nowej
roli i zastanawia się wciąż, jaką rolę ma odegrać w historii Nosgoth, gdyż jest
przekonany, że każda postać ma z góry określone przeznaczenie. To, jak się
rozwijają ich losy i jak panowie bardzo za sobą nie przepadają, a jednocześnie,
jak obu bardzo polubiłem sprawiło, że swego czasu żyłem po prostu atmosferą i
dziejami mitycznej krainy.
Zdecydowałem się poruszyć ten temat, gdyż jestem typem
gracza immersyjnego. Wciągam się w dany tytuł, często nawet nim żyję, poznaję
dodatkowe informacje, a dobrze zaprojektowany bohater znacząco mi to ułatwia.
Kiedy mogę się zżyć i zidentyfikować z prowadzoną postacią, wpadam po sam
czubek głowy w klimat i nie chcę wychodzić. Standardowo, ograniczenie do
dziesięciu sprawiło, że musiałem parę postaci pominąć. A kto jest Waszym
ulubieńcem?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz