
Udało się to nadrobić dopiero w 2012 roku, kiedy
druga część przygód Jackiego Estacado zawitała na ekrany PC. Wprawdzie przeszła
sporo zmian w porównaniu do poprzedniej odsłony, w którą nie miałem
przyjemności grać, ale obiecuję nadrobić, jednakże za samą możliwość zapoznania
się z tym antybohaterem należą się brawa.
Ale kim właściwie jest Jackie? W pierwszej części,
gdy gracze go poznawali, był zabójcą na zlecenie mafii, bez pamięci zakochanym
w przyjaciółce z dzieciństwa, Jenny. Pomimo profesji, miał pewne zasady
moralne, których nie zaburzało mu życie pełne seksu i przemocy. Niestety, na dwudzieste
pierwsze urodziny otrzymał dwa niespodziewane prezenty. Po pierwsze, został
wydany na niego wyrok przez tę samą grupę przestępczą, dla której zabijał. Po
drugie, obudziła się w nim The Darkness, starożytny żywioł, od pokoleń
nawiedzający jego rodzinę.
![]() |
Wygląda zwyczajnie |
Wracając jednak do fabuły. Mafiosi, zdesperowani i
przerażeni opętanym Jackiem, porwali Jenny i zamordowali ją na jego oczach. The
Darkness nie pozwoliło mu zainterweniować, wiedząc, że nad osłabionym zabójcą
będzie łatwiej zapanować. Ten z rozpaczy popełnił samobójstwo, ale i to nie
osłabiło zamiarów demona.
Skoro przedstawiłem już w skrócie fabułę poprzedniej
części, którą zresztą można obejrzeć w formie „poprzedniego odcinka”, pora
przejść do obecnej. Od tamtych zdarzeń minęły dwa lata. Estacado udało się
stłumić w sobie demona, próbując żyć normalnie pomimo ciągłego zadręczania się
z powodu śmierci Jenny. Został donem w jednej z rodzin w Nowym Jorku, ma wielu
zaufanych podwładnych i niezłe powodzenie u kobiet. Jednak kolacja z dwiema z
nich zmienia się dramatycznie w próbę zamachu na życie antybohatera. Mając do
wyboru śmierć lub uwolnienie The Darkness, ulega namowom i pozwala mrocznej
sile znów wydostać się na zewnątrz. Śledztwo w sprawie zamachu zaprowadzi go na
trop, którego sam się nie spodziewał. Więcej o fabule już nie powiem, naprawdę
chcę uniknąć spoilerów. Może nie jest jakaś niesamowicie zagmatwana i
pokręcona, jednak ma w sobie to coś.
Zwykle z tym zwlekam, jednak teraz nie mogę się
powstrzymać. Na pewno wpływ na fabułę mają głosy postaci. Jackie brzmi jak
zabójca z wyrzutami sumienia, kiedy w filmikach pomiędzy misjami opowiada swoją
historię, Eddie jak typowy, tępy gangster, Johnny to przykład geniusz z zaburzeniami
psychicznymi, bardzo porządnie trzepniętego w baniak, ciocia Sarah, jedna z
moich ulubionych postaci to taka starsza, złośliwa, jednak troskliwa kobieta.
Całe show kradnie jednak jedna postać, tytułowa The
Darkness. Nie dość, że przemawia głosem Mike’a Pattona (tak, tego od Faith No
More, Fantomas, Tomahawk i wielu innych projektów), to jeszcze do tego każda
wypowiedź bytu powoduje pojawienie się ciar na plecach, rękach i innych
strefach ciała ludzkiego. Już pierwsze słowa „Use my power or die.” sprawiły,
że nie mogłem doczekać się kolejnych zdań. Od zawsze wiedziałem, że Patton
potrafi swoim głosem wyczyniać cuda (wystarczy posłuchać kilku utworów
wspomnianego FNM), jednak tutaj „przesadził”. Jego postać ma chyba najmniej
linijek w scenariusz, ale to je się najlepiej zapamiętuje.
Drugim, również charyzmatycznym, bohaterem jest tak
zwany Darkling. Jest to mały stwór, wspierający Jackiego, kiedy tylko może.
Jego postać zapewnia odrobinę humoru w tej mrocznej, brutalnej rzeczywistości.
Wprawdzie dowcip często jest niezbyt wyszukany, potworek potrafi oddać mocz na
zwłoki przeciwnika lub puścić solidnego bąka po wyczerpującej strzelaninie,
jednak jego pomoc często okaże się nieoceniona. Co więcej, wygląd Darklinga
można wybrać spośród dwóch, jeden przypomina brytyjskiego panczura, drugi
nowojorskiego Araba, w brylach i kufi. Autorom udało się sprawić, że gracz nie
tylko traktuje stworka jako swojego pomocnika, ale w pewnym sensie zżywa się z
nim. Mógłbym mieć takiego zwierzaczka, tym bardziej, że po każdym zgonie się
odradza. O ile przeciwnikom ciężko go dorwać, o tyle światło zabija go niemal
natychmiastowo, pozostawiając Jackiego samego.
A jego odwracanie uwagi się przydaje niesamowicie,
wrogów jest całe zatrzęsienie. Same macki nie wystarczą, żeby ogarnąć sytuację.
Tymczasem zwykle w starciu, jeden z adwersarzy jest zajęty strącaniem z siebie
wrednego demona, co ułatwia eliminację. Czasami też stworek podrzuci dodatkową
spluwę, kiedy skończy się amunicja. I o ile w walce z szeregowymi gangsterami
łatwo ogarnąć sytuację i wybić wrogów za pomocą broni palnej, cięć i rzucania
przedmiotami, o tyle dalej już nie jest tak łatwo. Przeciwnicy są potężniejsi,
wytrzymalsi, sprytniejsi i jest ich jeszcze więcej.
![]() |
Jackie ma gust |
Te dwie macki zapewniają lwią część rozrywki.
Przeciwnik blisko? Można go przeciąć za pomocą cięcia jedną z nich. Daleko?
Wystarczy podnieść pręt i przebić nim czającego się niemilca. Potrzeba zdrowia?
Jedna z egzekucji je zapewni. Do tego, w trakcie rozgrywki, za wszystkie
zabójstwa i odnalezione relikwie (tak, znowu to poszukiwanie znajdziek, jednak
te mają całe historie, często osadzone w historii religii i opowiadana
genialnym głosem Johnny’ego Powella ), Jackie zyskuje
punkty essence, które później można wydać w określonych miejscach na rozwój
postaci, czy to na dodatkowe ataki, czy to na ulepszenie zdolności posługiwania
się bronią. Ten malutki element RPG pozwala dostosować protagonistę do swojego
stylu gry, oczywiście w ramach narzuconych przez twórców gry.
![]() |
Strzelaniny są naprawdę świetne |
A wracając do przyjemniejszych elementów, egzekucji,
są one niesamowicie brutalne. W ogóle, cały tytuł ocieka krwią, ta chlupocze
pod stopami, zalewając cały pokój, w którym przebywa gracz, jednak one są
najmocniejsze. Jackie rozrywa przeciwników na pół, ucina im głowy, przebija na
wylot, każdemu psycholowi może sprawić to niesamowitą frajdę.
Poziomu przemocy nie zmniejsza nawet komiksowa
stylizacja grafiki. O ile pierwsza część gry utrzymana była w dość poważnym,
mrocznym tonie, o tyle sequel jest wykonany techniką cel shadingu. Lepiej
graficy postąpić nie mogli. Naprawdę czułem się, jakbym brał udział w kolejnej
książce z serii The Darkness i niesamowicie to radowało, pomimo faktu, iż fanem
komiksów nie jestem. Wręcz przeciwnie, przeczytałem tylko Sin City i Amor Wars,
teraz czuję, że trzeba rozpocząć polowanie na powieści graficzne z tej serii.
Niestety, tytuł jest dość krótki. Główną linię
fabularną można ukończyć w mniej więcej sześć godzin, specjalnie się nie
spiesząc, zbierając wszystko i grając bardziej taktycznie, wydłuża się czas
rozgrywki do godzin ośmiu. Wprawdzie zapewnia też tryb vendetty, do którego
powrócę za chwilę, ale jedyną motywacją do ponownego przejścia całej gry jest
wybór ścieżki w pewnym momencie rozgrywki. Z drugiej strony, gra jest tak
intensywna, że adrenalina płynie szerokim strumieniem. Zupełnie jak w serii
Call of Duty.
Gra też jest mroczna, ale ciężko jej wywołać
naprawdę duże przerażenie. Nazwałbym to raczej filmem gangsterskim z elementami
nadprzyrodzonymi. Zresztą, ciężko się bać, gdy to gracz jest opętaną postacią,
nie ściga taką. Większość ciar płynie z konfliktu pomiędzy Jackie’m i The
Darkness. Ten pierwszy walczy o odzyskanie normalności, to drugie ma swoje
cele, a przy tym nie chce opuścić swojego gospodarza. Nie można jednak
stwierdzić, że tytuł nie dostarcza emocji poza adrenaliną. Smutna historia
miłości do Jenny i walki o jej odzyskanie potrafi wygiąć usta w podkowę.
Dodatkowy tryb, Vendetta, opowiada historię czterech
zabójców, wysłanych przez Estacado celem zdobycia pewnej relikwii. Każda z
postaci ma swoją cząstkę ciemności i unikalne zdolności, niedostępne dla
reszty. Jest Japoniec z kataną, jest agentka Mossadu, jest kapłan Voodoo i jest
mój ulubieniec. Rudy Szkot, nazwiskiem Jimmy Wilson, wiecznie narąbany fan
piłki nożnej i właściciel potężnej siekiery. Pozostałe postaci jakoś mnie tak
nie zainteresowały, jak on, może to ten akcent i słabość do butelki.
Do tego w tym samym trybie, prócz kampanii, są jeszcze
hit list, czyli krótkie wycieczki przez przeciwników celem starcia z bossem,
jednak w sumie dodaje to jakieś 3 godziny do doświadczenia. Fakt, że postaci
poboczne w obu tych trybach można rozwijać, jak i można grać po sieci do aż
czterech graczy, jednak to główna kampania zapewnia lwią część zabawy.
![]() |
Allahu akbar? |
Zalety:
- komiksowa stylizacja
- fabuła
- Mike Patton i The Darkness
- pozostali aktorzy głosowi
Wady:
- za krótka
- za mało grozy w ciemności
- czasami drobne błędy w grafice
Ocena za grozę: 3/10
Ocena za grywalność: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz