Chyba zawziąłem się na to Terminal Reality. Zaraz po Blair Witch, zabrałem się za BloodRayne. Jaki to horror?, zakrzyknąć mógłby ktoś i w sumie miałby rację. Jednak, jak zastrzegałem, definicja horroru w tym miejscu jest dość łatwa do nagięcia. Ale o tym później.Mamy rok 1933. Gdzieś w Europie dwóch zakapturzonych mężczyzn obserwuje, jak para młodzieńców ucieka przed niewidzialnym zagrożeniem. Zgodnie z horrorowym cliche, kobieta potyka się i upada. Partner próbuje jej pomóc, miło z jego strony, ale coś owija się wokół jego szyi i wciąga w cień. Wraca nie do końca kompletny, sama głowa na niewiele się zda. Z mroku wyłania się ona, czerwonowłosa nastolatka, odziana w skórzany kostium, ze swoimi słynnymi ostrzami przy przedramionach.
Już w początkowej, prerenderowanej cutscence ciężko oderwać wzrok od atutów bohaterki. Tak, ten czerwonowłosy wytwór perwersji grafików, staje się alter ego gracza. Rayne, bo tak jej dano na imię, jest dhampirem. Straciła wszystkich swoich krewnych z gatunku homo sapiens i pcha ją do przodu tylko jedna motywacja - dopaść swojego ojca z gatunku krwiossaczy, rzędu straszne skurczybyki. Dwóch tajemniczych obserwatorów ma jednak co do niej inne plany. Zostaje zwerbowana do Brimstone Society, tajnej organizacji (znowu?) zajmującej się walką ze zjawiskami nadprzyrodzonymi (znowu?!). Od tej pory jej los spoczywa w rękach gracza.
![]() |
| I jak tu się nie zakochać w pannie Rayne? |
![]() |
| Ładny widoczek |
Później akcja przenosi się o pięć lat do przodu i kilka tysięcy kilometrów dalej, do nazistowskiej bazy łodzi podwodnych w Argentynie. Protagonistka otrzymuje listę oficerów jednostki specjalnej do zlikwidowania i zadanie niedopuszczenia do wydobycia jakiegoś magicznego artefaktu. Tu już robi się ciekawiej. Jakoś bardziej przypadło mi do gustu wyżynanie żołnierzy III Rzeszy. Inteligencją też nie grzeszą, to fakt, ale przynajmniej ranni próbują wszcząć alarm i wezwać wsparcie, podnoszą broń zabitych kolegów i wrzeszczą jak opętani, kiedy Rayne oddaje się swoim uciechom. Oczywiście nie są jedynymi przeciwnikami, ale to już polecam odkryć samemu. Jak i to, gdzie dalej poniesie naszą pannę i w jaki sposób naziści są powiązani z wydarzeniami w Louisianie.
![]() |
| Nie biegaj z ostrzami |
![]() |
| Hitler byłby dumny |
Prócz tego, że dhampirzyca wygląda jak fantazja niewyżytego seksualnie piętnastolatka, regularnie skrobiącego marchewę przy Red Tube, jest też wygadana. Autorzy świetnie dobrali głos do postaci. W pewnym momencie, sam zacząłem powtarzać jej teksty w stylu: "Quiet, honey, what would the neighbours think?". Może to brzmieć dziwnie z perspektywy faceta, ale bardzo łatwo poszło mi wcielenie się w agentkę. Jako ciekawostkę dodam, że reżyser dźwięku czasami w trakcie nagrywania kwestii, zmieniał odzywki bohaterki, a jeśli sprawiało to, że aktorka się zaczerwieniła, uznawał zmianę za dobrą. Postać jest wulgarna, pożywiając się, sugestywnie siorbie, perwersyjnie oblizuje ostrza z krwi, ale jakoś w jej przypadku coś, co normalnie by drażniło, nie przeszkadzało mi.
![]() |
| Smacznego |
Ale gdzie tu horror? - można spokojnie zapytać. BloodRayne jest komputerowym odpowiednikiem Blade'a, sprawna eksterminatorka istot nadprzyrodzonych. BloodRayne to horror z gatunku gore, mamy tajemnicze rytuały, istoty nadprzyrodzone, stowarzyszenie Thule, jump scare'y i hektolitry krwi wylewające się z każdego adwersarza, kiedy biega z odrąbaną ręką lub próbuje się czołgać bez nogi. Ze względu właśnie na te elementy pozwoliłem sobie zakwalifikować grę jako horror. Horror niskich lotów, z takimi sobie dialogami, przeciętną grą aktorów, poza Rayne i dwoma Szwabami, ale za to jak przyjemny. To Piątek 13-tego, nie Drabina Jakubowa.
![]() |
| Którędy na plan Matrixa? |
![]() |
| Dr. Báthory Mengele |
Dźwięk też jest poprawny. W trakcie rozgrywki słyszymy całkiem niezłą muzykę, żołnierze Wehrmachtu i G.G.G. wrzeszczą jak opętani, ostrza przecinają powietrze, ale brakuje tutaj tej iskry, która pojawiła się w poprzednim projekcie Terminal Reality.
Sterowanie jest bardzo proste, klawiatura służy do poruszania się, wyboru broni i trybu widzenia, lewy guziol gryzonia powoduje cięcia, prawy ostrzał. Ponieważ kamera nie jest zawieszona sztywno gdzieś pod sufitem, łatwiej zapanować nad czerwonowłosą, nawet w momentach ogromnego chaosu, kiedy ze wszystkich stron strzelają naziole, a gracz próbuje dopaść oficera.
![]() |
| Przystojniaki |
Za ogromną zaletę można za to uznać, że wersja z GOG ani razu mi się nie wysypała, czy to graficznie, czy to do pulpitu. Działa na Windows 7 idealnie bez żadnych dodatkowych manipulacji ze strony gracza.
![]() |
| Powtórzę się, jak tu się nie zakochać? |
Ocena za grozę: 2/10
Ocena za grywalność: 7+/10









Brak komentarzy:
Prześlij komentarz