
Jak już parę razy pisałem, lubię indyki ze względu na serce
w nie włożone. Może nie do końca wyglądają bądź działają, jak wyobrażali sobie
to ich twórcy, ale za to włożona praca przejawia się poprzez często bezbłędny
klimat. I nie inaczej jest w tym przypadku. Twór niezależnego studia Parsec
Productions, wypuszczony za darmo, szybko stał się hitem internetów i faworytem
do straszenia znajomych. Od razu przyznaję, moim też, ale po kolei.
![]() |
Bohaterowie horrorów są idiotami |
Fabuła jest prosta niczym autostrada u naszych zachodnich
sąsiadów. Gracz wciela się w rolę osoby, która postanowiła sobie, że znajdzie
osiem stron dotyczących Slender Mana w lesie ponoć przez niego nawiedzanym. I
to wszystko. Uzbrojona w latarkę, wchodzi na teren, oczywiście w nocy, bo
jakżeby inaczej i rusza mrocznymi, zamglonymi ścieżkami na poszukiwania.
Ale to nie fabuła i nie protagonista tu się liczą, tylko
antagonista. Czym jest Slender Man? Osobom, które uwielbiają creepypasty nie
muszę go przedstawiać, ponieważ jednak ta jest już dość stara, napisze o
tajemniczej postaci kilka słów. Slender Man jest definicją stalkera. Postać,
która nie jest agresywna, nie wiadomo, skąd się wzięła i jakie są jej motywy,
za to znany już jest jej wygląd i metody działania. Ma około dwa i pół metra
wzrostu, jest niesamowicie chuda (coś jak Manute Bol), o długich kończynach,
ubrana w garnitur. I o twarzy bez żadnych elementów szczególnych. Nie ma oczu,
ust, nosa, zupełnie, jakby ktoś zapomniał dokładnie przygotować model postaci i
ją oteksturować. Ale czyż brak możliwości nawiązania kontaktu wzrokowego z
potworem nie przeraża, jak w przypadku Xenomorpha chociażby?
![]() |
Cała awantura o kilka kartek |
Zaś jeśli chodzi o metody działania Slendera, są bardzo
proste. Obserwuje swoją ofiarę z daleka, powoli wpędzając ją w szaleństwo. I
tak samo prezentuje się to w tej grze. I, musze przyznać, jest niesamowicie
skuteczne. Gracz doskonale zdaje sobie sprawę, że pomimo, iż jego nemezis jest całkowicie
pozbawione oczu, obserwuje każdy krok i lepiej się nie oglądać. A do tego z
każdą z zebranych stron, robi się coraz bardziej agresywne. Bateria w latarce
się kończy, biegając po ciemku łatwo wpaść na stwora, zaś kiedy korzysta się z
oświetlenia, łatwiej jemu śledzić poczynania, tak źle i tak niedobrze.
Ta metoda w połączeniu z niepokojącymi dźwiękami
dobywającymi się z głośników, których ilość zwiększa się co dwie strony,
powoduje stany przedzawałowe. Nie żartuję, w swojej prostocie pomysłu, gra jest
niesamowicie straszna. I to nie tylko przy pierwszym przechodzeniu, ale i
każdym kolejnym. Nie mam pojęcia, ile razy do niej podchodziłem i zawsze był
ten lęk. Jesteście twardzielami, zagrajcie ze słuchawkami na uszach, w nocy, przy
zgaszonym świetle i przygotujcie majty na zmianę.
![]() |
Samochód w środku lasu, czegoż to ludzie tam nie wyrzucą |
Ale jej największa zaleta, klimat strachu, gdyby nie mgła i
noc panujące dookoła, byłyby przyćmione przez jej największą wadę, graficzną
biedę. Pomieszczenia są niesamowicie mało szczegółowe, ot jedno krzesło lub
jeden obrazek na ścianie i to wszystko, tekstury są słabej jakości, ale w
nerwach i lęku przymyka się na to oko, gdyż nie ma czasu, bo tam, na końcu
korytarza, stoi już Slender Man i trzeba aktywować tryb Strusia Pędziwiatra.
![]() |
Czy mówiłem coś o teksturach? |
Kolejną rzeczą, która trochę mnie zasmuciła jest fakt, iż
nie ma nigdzie baterii do latarki. Fajnie by to wydłużyło rozgrywkę, a i gracz
nie musiałby obijać twarzy protagonisty po drzewach i siatce otaczającej cały
teren. Tak, czy siak, od początku zdawałem sobie sprawę, że jestem na
przegranej pozycji, ale umieszczenie baterii nawet w schowku samochodu, czy też
w ogóle możliwość jego przeszukania, byłyby całkiem fajną ideą. Rozumiem
jednak, że jest to indyk z budżetem równym zarobkom dziennym przy rozdawaniu
ulotek i zupełnie darmowy do ogrania.
Ostatnia rzecz to sterowanie. Kiedy wciskam klawisz sprintu
oczekuję, że postać zerwie się do biegu o życie. Tymczasem tutaj protagonista
biega bardzo wolno i ociężale, jakby wcześniej zjadł ze trzy chleby tostowe i
dwie porcje lasagne od mojego ojca (a są ogromne, uwierzcie na słowo). W
Outlast, kiedy próbowałem biegać postacią, czułem, że Upshurowi naprawdę zależy
na życiu. Ale to czepianie się, bo jakieś wady być muszą.
![]() |
Opuszczony dom w lesie, to już wiadomo, że będzie strasznie |
Przyznaję się otwarcie, nigdy nie zebrałem ośmiu stron.
Pomimo, iż istnieją w sieci poradniki i mapy, jak to zrobić najszybciej, dla
mnie największa frajda płynęła z samodzielnego odkrywania lasu, ukrytych stron
i uciekania przed tajemniczym stalkerem. Według informacji na różnych stronach,
po jednokrotnym ukończeniu przygody, gracz zyskuje dostęp do trudniejszego
trybu, gdzie nie ma nawet dźwięków, a widoczność jest jeszcze słabsza. Jednak
już tryb domyślny może wywołać zawał serca.
Nie potrafię nic więcej rzec o tej grze. Po prostu polecam
ją sprawdzić, a nie będziecie rozczarowani. Znalazłem ją zupełnie przypadkiem w
zasobach sieciowych niedługo po premierze wersji 0.9.7, na której poprzestano
aktualizowanie, więc jest to swego rodzaju beta. Ale beta, która działa
stabilnie i dostarcza tego, czego gracz po niej oczekuje, grozy.
![]() |
Czysto, można maszerować |
Zalety:
- nastrój grozy
- dość spory obszar do zbadania
- za darmo!
Wady:
- ociężały sprint
- graficzna bieda
Ocena za grywalność: 7/10
Ocena za grozę: 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz